„Chcieliśmy zbawić świat” – historia Tima Scully’ego, chemika stojącego za Orange Sunshine
Na tej stronie kiedyś pojawił się fascynujący wywiad z Timem Scully’m, człowiekiem odpowiedzialnym za stworzenie 4 milionów dawek legendarnego LSD znanego jako „Orange Sunshine”. Rozmowa ta była oknem na czasy, kiedy psychodeliki budziły nadzieje na radykalną przemianę społeczeństwa. Dziś przypominamy ten temat, analizując, co z tej historii można wynieść dla współczesności.
Lata 60-te – czas kontrkultury i kwestionowania autorytetów
Tim Scully opisuje lata 60-te w Stanach Zjednoczonych jako moment radykalnej zmiany. Jak wspomina:
„Nie tylko ludzie na kampusie, ale także poza nim, szczególnie ci, którzy mieli doświadczenia z LSD, zaczęli kwestionować politykę władz i największych korporacji. (…) W większym stopniu zaczęto dostrzegać problemy związane z nierównościami na tle rasowym i równouprawnieniem kobiet.”
To stwierdzenie doskonale oddaje ducha tamtych czasów, które były nie tylko erą wolnej miłości, ale i wzrostu społecznej świadomości ekologicznej oraz oporu wobec wojny w Wietnamie. Możemy zadać sobie pytanie: czy dzisiejsze ruchy ekologiczne czy antykonsumpcyjne mają swoje korzenie w tamtej kontrkulturze?
Pierwsze doświadczenia z LSD – mistycyzm i transcendencja
Scully, opisując swoje pierwsze zetknięcie z LSD w 1965 roku, mówi o uczuciu jedności z wszechświatem:
„Przez chwilę czułem jedność z Bogiem, a także ze wszystkimi żyjącymi istotami we wszechświecie. (…) Całkowicie nowy wszechświat poznania, myśli i uczuć został przede mną odsłonięty.”
To doświadczenie stało się dla niego impulsem do produkcji LSD w ilościach masowych. Był przekonany, że takie doświadczenie może zrewolucjonizować świat. Czy jednak substancje psychodeliczne rzeczywiście mają taki potencjał, czy może ich wpływ jest bardziej subtelny, zależny od kontekstu kulturowego?
„Orange Sunshine” i idea zbawienia świata
Scully wraz ze swoim partnerem Nickiem Sandem wyprodukował ponad 3,6 miliona dawek LSD w laboratorium w Windsorze. Ich misją było „rzucenie kwasu na cztery strony świata”. Jak wspomina:
„Naiwnie sądziłem, że jeśli każdy mógłby przeżyć coś takiego, ludzie przestaliby być tak samolubni, podli i destruktywni wobec siebie i wobec planety.”
Z perspektywy czasu, zarówno Scully, jak i wielu innych uczestników ruchu psychodelicznego, zaczęło dostrzegać, że ich entuzjazm był często naiwny, a skutki działań – mieszane.
Ciemne strony – więzienie, uzależnienia i niekontrolowany rynek
Scully zapłacił wysoką cenę za swoją działalność, spędzając dwa lata w więzieniu. Przyznaje również, że:
„Niektóre osoby, które nie powinny brać LSD, zrobiły to, i narobiły sobie kłopotów. (…) Zbyt duża liczba ludzi odsiaduje niezwykle długie wyroki za nieagresywne przestępstwa.”
Te refleksje prowadzą do wniosku, że wprowadzenie psychodelików do społeczeństwa wymaga odpowiedzialności, edukacji i wsparcia, by uniknąć błędów przeszłości.
Czy LSD może zmienić świat?
Dziś, gdy nauka powraca do badań nad psychodelikami, a świat zmaga się z globalnymi kryzysami, pytanie, które zadawał Scully, pozostaje aktualne. Jak sam zauważa:
„Żeby odnosić mierzalne korzyści, ludzie muszą nauczyć się integrować doświadczenia psychodeliczne, pracować nad sobą w codziennym życiu.”
To podejście, znane jako „set and setting”, może być kluczem do wykorzystania potencjału LSD i innych substancji w sposób bardziej odpowiedzialny.
Źródła: ta strona z przeszłości – kontynuujemy misje